wtorek, 23 września 2014
wtorek, 29 lipca 2014
ROZDZIAŁ 5- MISJA RANGI S
Po tym jak Dante i Anami wyszli z gabinetu, do pokoju wszedła Kurenai.
-Czcigodna Tsunade... - Zaczynała Czarnowłosa.
-Hm?
-Czemu na taką misję wysyłasz jeszcze małe dzieci?- Nastała cisza.
-Poniewasz chcę sprawdzić ich możliwości. Popatrz na Naruto, był nikim, a patrz na kogo wyrósł. Teraz sam Jiraya go trenuje. Wierzę w nich. - Odpowiedziała Tsunade wstająca z fotela.
-Rozumiem... - Odpowiedziała Kurenai.
-Dobrze, idź przygotowywać się do misji.
NASTĘPNEGO RANKA
-Ej! Zrywaj się! Już świt! - Mówił Dante kopiąc łóżko Anami.
-OKEJ JU... łoo - Zatrzymała się dziewczyna. Dante wyglądał całkowicie inaczej. Miał groźniejsze oczy, włosy w kucyku, i całkiem inny ubiór.
-Nie dziw się, to jest mój strój bojowy.
<zdjęcie Dantego w stroju bojowym>
-Muszę się przebrać! -Wyskoczyła Anami z łóżka
-Właśnie, spóźnię się przez Ciebie. - Powiedział groźnym głosem Dante.
-Nie dość że inny to jeszcze oziębły... - Mówiła dziewczyna.
Dante już od godziny czekał przed domem.
-Okej! Już jestem!
<zdjęcie Anami w jej stroju>
-Czcigodna Tsunade... - Zaczynała Czarnowłosa.
-Hm?
-Czemu na taką misję wysyłasz jeszcze małe dzieci?- Nastała cisza.
-Poniewasz chcę sprawdzić ich możliwości. Popatrz na Naruto, był nikim, a patrz na kogo wyrósł. Teraz sam Jiraya go trenuje. Wierzę w nich. - Odpowiedziała Tsunade wstająca z fotela.
-Rozumiem... - Odpowiedziała Kurenai.
-Dobrze, idź przygotowywać się do misji.
NASTĘPNEGO RANKA
-Ej! Zrywaj się! Już świt! - Mówił Dante kopiąc łóżko Anami.
-OKEJ JU... łoo - Zatrzymała się dziewczyna. Dante wyglądał całkowicie inaczej. Miał groźniejsze oczy, włosy w kucyku, i całkiem inny ubiór.
-Nie dziw się, to jest mój strój bojowy.
<zdjęcie Dantego w stroju bojowym>
-Muszę się przebrać! -Wyskoczyła Anami z łóżka
-Właśnie, spóźnię się przez Ciebie. - Powiedział groźnym głosem Dante.
-Nie dość że inny to jeszcze oziębły... - Mówiła dziewczyna.
Dante już od godziny czekał przed domem.
-Okej! Już jestem!
<zdjęcie Anami w jej stroju>
-Nareszcie! - Wykrzyczał Dante - Ale.. Czemu nie masz nawet kunaia?
-Nie potrzebuję wykałaczek do zabawy tak jak Ty - Zarzuciła włosami i udała się w stronę bramy.
Dante osłupiał.
POD BRAMĄ
-Przepraszamy za spóźnienie Kurenai Sensei! - Wykrzyczała w biegu Anami.
-Dobrze że zdecydowaliście się pojawić. Z nami pójdzie jeszcze Kiba i Akamaru. Będą najlepszym sposobem na wytropienie Akatsuki. - Mówiła spokojnie Kurenai
-Wiedziałem! - Wykrzyczał Dante.
-Bez ekscytacji. To może być wasza najtrudniejsza misja, ze względu na wasz wiek. Ruszajmy.
Ja i Kiba idziemy przodem.
-Tak jest! - Wykrzyczeli wszyscy. I tak przez cały dzień skakali od drzewa do drzewa, do miejsca
przez Akamaru.
-Stop! - Wykrzyczał Kiba - To tu.
-UWAGA! WYBUCHOWA NOTKA! - Krzyknął Dante, po czym wypchnął wszystkich z kryjówki
sam wypadając na ziemię
-Żyjecie tam? Przygotować się! Zostaliśmy zdemaskiwani! - Krzyknęła Sensei
-Okej! -Kiba siadł na Akamaru i przygotował się do walki - Ej, mała, a co z tobą? - Powiedział z
małym uśmiechem.
-Żyję, ale zapłacą za to! - Odpowiedziała z zapałem dziewczyna po czym pogłaskała Akamaru za uchem - Z Dantym chyba jednak gorzej - powiedziała.
-Trzeba mu pomuc, jest ledwo przytomny, o ile jest... - Kurenai wcięła się w rozmowę Kiby i Anami. Po przyjrzeniu się w tej grupce stał Itachi, Pain i Konan. Dante zaczynał się powoli podnosić.
-Ej! Trzymasz się jakoś? - Była to Anami która kucnęła przy Czerwonowłosym. Itachi z ciekawością patrzył się na dwójkę.
-To są tylko dzieci. -Powiedziała Konan przecinając ciszę.
-Może i są dziećmi, ale nie nożna ich lekceważyć, a zwłaszcza że są moją rodziną - mówił Itachi
-Co? Naprawdę? Które z nich to twoje bliske rodzeństwo? - Po tych słowach itachi wskazał wzrokiem na Anami, zdziwiona Konan dodała
-Co? Ta dziewczynka jest twoją młodszą siostrą przecież ona ma zielone oczy a nie czarne tak jak ty! - Anami słysząc te słowa nie wytrzymując rzuciła sie z pięsciami na Konan. Konan widząc to zrobiła unik i złapała Anami w pułapkę.
-Itachi, mamy ją! - Krzyknęła Konan.
-Pain? - Itachi poprowadził wzrok do Jednego z ciał Nagato, po czym klatka i konan znikneli
-Shinra Tensei! - Po użyciu tego jutsu każdy z oddziału Kurenai został zmieciony na około kilometr od miejsca zdarzenia. Pain i Itachi wrócili do kryjówki .
[ W KRYJÓWCE AKATSUKI ]
GABINET PAINA:
-Itachi powiedz mi po co prosiłeś mnie aby ją porwac przeciez Konoha bedzie JEJ szukać .
-Naruto ma słabość do mojej młodszej siostrzyczki wiec w ten sposób możemy go szybko złapać ...-po czym Itachi na chwile spojzał na ziemię na śpiącą siostre i dodał-do tego obiecałem jej cos kiedyś...
-Dobrze zabierz ją do swojego pokoju i niech tam bedzie ,tylko jesli nie dołączy do nas bedziemy musieli ją zlikwidować.
-Dołączy ,zobaczysz-po czym Itachi wział na rece Anami i wychodząc z gabinetu Paina skierował kroki do swojego pokoju gdzie kładąc na łóżku dziewczyne opatulił ją kołdrą i pocałował w czoło.Po czym wyszedł zamykając drzwi na klucz.
sobota, 21 czerwca 2014
rozdział 4-pokaz siły: Dante VS Anami
Od tamtego wydarzenia mineło pół roku Dante i Anami stali sie sobie blizsi ,Naruto poszedł z Jirayą na dwu i pół letni trening w dniu pożegniania Naruto Anami pocałowała go w usta mówiąc tylko aby wrócił.Nagle do pokoju dziewczyny zapukał pewnien osobnik i nim usłaszał słowo wejść otworzył drzwi i dostał poduszką od młodej uchihówny.Po czym Anami usłyszała.
-Cześć Anami, jaktam się trzymasz po odejściu Naruto? - Był to Dante, który chciał zobaczyć jak czuje się jego kuzynka.
-Jakoś tam żyję, ale jest strasznie nudno.
-Nudno, ta?... - Zaczął rozmyślać Dante.
-Nad czym myślisz? - Powiedziała ze zdziwieniem Anami.
-Aaaa, nic. - Słysząc to Anami złapała Dantego za kołnierz i krzyknęła:
-MÓW!!!
-OK, OK, Nie bij mnie!... Żart. Skoro Ci się nudzi to może zawalczymy? - Podał pomysł
-Czemu nie? Chodź na zewnątrz. - Poszli.
I zaczeli sie rozgrzewać Anami zaczeła robic okrążenia a Dante sie temu przyglądał koncząc rozgrzewke.
-Daleko jeszcze? - z zniecierpliwieniem mówił Dante.
- Jeszcze jedno okrążenie!
Po około dwudziestu okrążeniach kończąc bieg stanęła naprzeciwko Dantego.
- Masz. - Powiedział Dante dając jej gumkę do włosów. - przyda Ci się. - Odszedł na kilka metrów, wziął swój miecz i obrał pozycje bojową.I wtedy zaczęła się walka.
Anami zaczynała, wzięła rozpęd i próbując walnąć Dantego przewróciła sie, gdyż Dante zrobił
unik. Bardzo szybkie ruchy Dantego nie pozwalały Anami nawet go dotknąć. Lecz po krótkim czasie Anami przewidziała ruch Dantego i ciachnęła go kunaiem po ręce tym samym wywalając go na przód.
-Dobrze się czujesz, Dante? - Powiedziała z politowaniem.
-Co tak słabo? - powiedział rozpędzając się w stronę dziewczyny.
Tu było aby słychać odbijanie się metalu od metalu. Anami stała prawie nieruchomo zasłaniając twarz. Dantego nie było nawet widać.
Anami zauważyła że to wszystko się skończyło, usłyszała jedynie:
Styl ognia: Jutsu upadłego feniksa! I było już po wszystkim, Anami leżała na ziemi, a Dante
siedział sobie przed nią.
- I jak? - Odpowiedział Chłopak z uśmiechem - Żyjesz tam
-Jasne że tak! - Odpowiedziała Anami która szybkim ruchem rzuciła się na
Dantego z kunaiem - Nie dam się tak łatwo! -
Chłopak nie przewidując tego ruchu został powalony przez Anami, lecz potem szybko wstał i odwzajemnił ten cios. Wbił miecz obok jej głowy, ucinając tym samym kawałek jej włosów
-Wygrałem - mówił odchodząc. Zdenerwowana Anami zaczęła wyklinać Dantego.
-Ty Pojebany durniu! Jak mogłeś tak zniszczyć mi fryzurę?! - Gdy miało dojść do rękoczynów stało się coś niespodziewanego... Między nimi pojawił się członek ANBU:
-Czcigodna Tsunade każe wam pojawić się w jej gabinecie.
-Po co mam tam iść skoro nawet nie jestem kunoichi!?
-To pilne- odpowiedział po czym zniknął.
Zdenerwowana Anami spojrzała na Dantego:
-I tak będziesz mi musiał zapłacić za fryzurę. - Po czym poszli do gabinetu Tsunade. Po kilku minutach spaceru weszli bez pukania.
-Dobrze że jesteście, mam dla was misję kategorii S. Anami, mam dla ciebie opaskę. - Zdziwiona Anami osłupiała
-A... Ale... j- ja nn-awet nie jestem gen-ninem... - Wyjąkała Anami.
-Już jesteś. Wracając do tematu: będzie z wami jeszcze jedna starsza osoba, dzięki której wytropicie cel reszte opowie wam wasz opiekun. Spotkacie się z nimi pod bramą jutro o czwartej rano. Możecie już iść.
Odrazu jak Dante i Anami wyszli skierowali się do domu.
-Cześć Anami, jaktam się trzymasz po odejściu Naruto? - Był to Dante, który chciał zobaczyć jak czuje się jego kuzynka.
-Jakoś tam żyję, ale jest strasznie nudno.
-Nudno, ta?... - Zaczął rozmyślać Dante.
-Nad czym myślisz? - Powiedziała ze zdziwieniem Anami.
-Aaaa, nic. - Słysząc to Anami złapała Dantego za kołnierz i krzyknęła:
-MÓW!!!
-OK, OK, Nie bij mnie!... Żart. Skoro Ci się nudzi to może zawalczymy? - Podał pomysł
-Czemu nie? Chodź na zewnątrz. - Poszli.
I zaczeli sie rozgrzewać Anami zaczeła robic okrążenia a Dante sie temu przyglądał koncząc rozgrzewke.
-Daleko jeszcze? - z zniecierpliwieniem mówił Dante.
- Jeszcze jedno okrążenie!
Po około dwudziestu okrążeniach kończąc bieg stanęła naprzeciwko Dantego.
- Masz. - Powiedział Dante dając jej gumkę do włosów. - przyda Ci się. - Odszedł na kilka metrów, wziął swój miecz i obrał pozycje bojową.I wtedy zaczęła się walka.
Anami zaczynała, wzięła rozpęd i próbując walnąć Dantego przewróciła sie, gdyż Dante zrobił
unik. Bardzo szybkie ruchy Dantego nie pozwalały Anami nawet go dotknąć. Lecz po krótkim czasie Anami przewidziała ruch Dantego i ciachnęła go kunaiem po ręce tym samym wywalając go na przód.
-Dobrze się czujesz, Dante? - Powiedziała z politowaniem.
-Co tak słabo? - powiedział rozpędzając się w stronę dziewczyny.
Tu było aby słychać odbijanie się metalu od metalu. Anami stała prawie nieruchomo zasłaniając twarz. Dantego nie było nawet widać.
Anami zauważyła że to wszystko się skończyło, usłyszała jedynie:
Styl ognia: Jutsu upadłego feniksa! I było już po wszystkim, Anami leżała na ziemi, a Dante
siedział sobie przed nią.
- I jak? - Odpowiedział Chłopak z uśmiechem - Żyjesz tam
-Jasne że tak! - Odpowiedziała Anami która szybkim ruchem rzuciła się na
Dantego z kunaiem - Nie dam się tak łatwo! -
Chłopak nie przewidując tego ruchu został powalony przez Anami, lecz potem szybko wstał i odwzajemnił ten cios. Wbił miecz obok jej głowy, ucinając tym samym kawałek jej włosów
-Wygrałem - mówił odchodząc. Zdenerwowana Anami zaczęła wyklinać Dantego.
-Ty Pojebany durniu! Jak mogłeś tak zniszczyć mi fryzurę?! - Gdy miało dojść do rękoczynów stało się coś niespodziewanego... Między nimi pojawił się członek ANBU:
-Czcigodna Tsunade każe wam pojawić się w jej gabinecie.
-Po co mam tam iść skoro nawet nie jestem kunoichi!?
-To pilne- odpowiedział po czym zniknął.
Zdenerwowana Anami spojrzała na Dantego:
-I tak będziesz mi musiał zapłacić za fryzurę. - Po czym poszli do gabinetu Tsunade. Po kilku minutach spaceru weszli bez pukania.
-Dobrze że jesteście, mam dla was misję kategorii S. Anami, mam dla ciebie opaskę. - Zdziwiona Anami osłupiała
-A... Ale... j- ja nn-awet nie jestem gen-ninem... - Wyjąkała Anami.
-Już jesteś. Wracając do tematu: będzie z wami jeszcze jedna starsza osoba, dzięki której wytropicie cel reszte opowie wam wasz opiekun. Spotkacie się z nimi pod bramą jutro o czwartej rano. Możecie już iść.
Odrazu jak Dante i Anami wyszli skierowali się do domu.
sobota, 10 maja 2014
Rodział 3-Suna i podróż powrotna do Konohy
Wszyscy dotarli do Suny i kierowali sie do gabinetu obecnego Kazekage.Po chwili wkurzona Anami nie chcac czekac dłużej wparowała do gabinetu bez pukania i obrzucając mrocznym i zimnym wzrokiem straszyzne powiedziała do kazekage.
-czego chciałes od nas staruchu -nagle gdy Anami chciała coś jeszcze powiedzieć powstrzymał ją Naruto trzymając swoją rękę na jej ustach za to Kazakage widząc tą zabawną scenę powiedział.
-Hahaha hahaha bardzo zabawna z ciebie dziewczynka Anami ,słyszałem ,że bardzo szybko się uczysz technik swojego klanu tym lepiej w takim tępie będziesz mogła stac się geninem już za dwa miesiące góra trzy.-zdziwiona zielonooka dziewczyna przestala sie szamotać w objeciu Naruto i sie uspokoiła,młody Uzumaki widząc to zdjął swoją reke z ust dziewczyny , ale za to złapał ją od tyłu w talii ta się odwóciła i stało się ,Nagle Naruto i Anami się pocałowali .Oboje zaskoczeni swoim zachowaniem odskoczyli od siebie Anami wpadła na szafki rozwalając je ,a Naruto na ściane.Kakashi widzac ten widok zaczął sie śmiac za to Anami nie wiedzac co sie stało zarumieniła się i schowala twarz w dłoniach.Widzac to cale zamieszanie Sasuke podbiegł poczatkowo do dziewczyny. Nagle słysząc szamotanie się, wszyscy poparzyli się na drzwi. Byli to dwaj Jonini z obezwładnionym czerwono włosym chłopakiem.
-Szanowny Kazekage, znaleźliśmy tego młodego shinobi gdy próbował ukraść chleb z piekarni. - Chłopak popatrzył się wokół, omijając wzrokiem Sasuke. Spojrzał się znów ale tym razem zatrzymując wzrok na Anami.
-(Ona mi kogoś przypomina...) - Zapatrzył się. Naruto widząc to, rzucił się na niego omijając joninów.
-CO SIĘ NA NIĄ GAPISZ, POZWOLIŁEM CI?! - Wrzeszczał. Chłopak odpowiedział spokojnie
-Zluzuj majty koleś, ona mi aby kogoś przypomina. Inną drogą, ona jest brzydka. - I teraz można się domyśić ile ten biedny chłopaczyna miał siniaków na twarzy. Była to liczba dwu cyfrowa, parzysta.
-Skończyłeś już? Czy to była rozgrewka? - Naruto słysząc to:
-Tyyy.... Rasen... - W odpowiednim momencie Sasuke złapał rękę blondyna. - Jak tylko dotkniesz go tym rasenganem, ja Ci odpłacę, Naruto.
- Anami krzykneła - SKOŃCZCIE TO DEBILE! Czy was nie można zostawić nawet na 5 minut?... -
Nawet kazekage miał kamienną twarz widzą to wszystko. - Wypuśćcie go. Młody, mam nadzieję, że to ostatni raz, a teraz podejdź do mnie bliżej. - Chłopak posłuchał się. kazekage staranni zaczął oglądać chłopaka. - Jak masz na imię chłopcze? - Kage zaczął rozmowę.
-Jestem Dante.
-A z jakiego klanu?
-Jestem Uchiha. - Słysząc te słowa wszyscy osłupieli. - A tak inną drogą, cześć Sasuke. No! To żegnam!
- To my jesteśmy rodziną? - Zapytała Anami - Sasuke, mówiłeś że jesteśmy ostatni...
-Niestety. - Odpowiedział
-Jak to nieste... - Wszyscy zaczeli przewracać się na ziemię od wybuchu. Naruto pierwszą rzeczą jaką zrobił, to rzucił się na Anami próbując ją ochronić własnym ciałem.
-Naruto! To boli! Złaź grubasie! - Wtedy Anami popatrzyła się w bok, i zobaczyła tam swojego starszego brata. Był to Itachi.Lecz ten widzac swoją siostre nic do niej nie powiedzieł lecz tylko sie lekko uśmiechną.
-Zabieram Uzumakiego... -Powiedział spokojnie, Anami zaczęła krzyczeć. Wstanęła i chwiała się trzmając się za bark.
-Nigdzie go nie zabierasz! *kaszle* Kiedyś mi coś obiecałeś... Pamiętasz?
-Nie wtrącaj się.Anami,najlepiej będzie dla ciebie gdybyś o pewnych rzeczach nie wiedziała - po czym Złapał Uzumakiego i zaczął uciekać.Widząc to Sasuke powiedział do siostry.
-Anami, zostań tu, Ja i Dante idziemy odbić Naruto! - Rozbiegli się po budynkach. Dante zaczął formować pieczęcie - Styl ognia, jutsu upadłego feniksa! -
Sasuke nie chciał być gorszy
-Styl ognia, jutsu kuli ognia!.-po czym bylo molzna uslyszec krzyk uzumakiego.
-Sasuke ! ty drugi wiejcie !!!....-po czym zlapal ich za fraki i uciekli.
Po kilku sekundach znaleźli się w gabinecie kazekage gdzie czekała ich niespodzianka ,a tą niespodzianką było zjawienie się Orochimaru i znęcanie się na rannej już Anami.Młody Uchiha widząc to powiedział.
-zostaw moja siostre ! czego chcesz orochimaru?!
-ciebie SASUKE
-dobra odejde z wioski pod warunkiem ,ze zostawisz moją siostre ,kuzyna i przyjaciół !
-to chodzmy -powiedział Oro i odszedł w kłebie dymu z Sasuke .Naruto widząc stan młodej Uchihówny wziął ją na ręce i zaniósł do szpitala.
KILKA DNI PÓŹNIEJ-SZPITAL
naruto siedział przy Anami non stop i nie odrywał od niej wzroku nagle dziewczyna się obudziła i pierwsze co zrobiła to dała w twarz Uzumakiemu za co Dante zaczął sie śmiać.minelo kilka dni i wszyscy wrócili do konohy no prawie wszyscy ,oprócz Sasuke.
-czego chciałes od nas staruchu -nagle gdy Anami chciała coś jeszcze powiedzieć powstrzymał ją Naruto trzymając swoją rękę na jej ustach za to Kazakage widząc tą zabawną scenę powiedział.
-Hahaha hahaha bardzo zabawna z ciebie dziewczynka Anami ,słyszałem ,że bardzo szybko się uczysz technik swojego klanu tym lepiej w takim tępie będziesz mogła stac się geninem już za dwa miesiące góra trzy.-zdziwiona zielonooka dziewczyna przestala sie szamotać w objeciu Naruto i sie uspokoiła,młody Uzumaki widząc to zdjął swoją reke z ust dziewczyny , ale za to złapał ją od tyłu w talii ta się odwóciła i stało się ,Nagle Naruto i Anami się pocałowali .Oboje zaskoczeni swoim zachowaniem odskoczyli od siebie Anami wpadła na szafki rozwalając je ,a Naruto na ściane.Kakashi widzac ten widok zaczął sie śmiac za to Anami nie wiedzac co sie stało zarumieniła się i schowala twarz w dłoniach.Widzac to cale zamieszanie Sasuke podbiegł poczatkowo do dziewczyny. Nagle słysząc szamotanie się, wszyscy poparzyli się na drzwi. Byli to dwaj Jonini z obezwładnionym czerwono włosym chłopakiem.
-Szanowny Kazekage, znaleźliśmy tego młodego shinobi gdy próbował ukraść chleb z piekarni. - Chłopak popatrzył się wokół, omijając wzrokiem Sasuke. Spojrzał się znów ale tym razem zatrzymując wzrok na Anami.
-(Ona mi kogoś przypomina...) - Zapatrzył się. Naruto widząc to, rzucił się na niego omijając joninów.
-CO SIĘ NA NIĄ GAPISZ, POZWOLIŁEM CI?! - Wrzeszczał. Chłopak odpowiedział spokojnie
-Zluzuj majty koleś, ona mi aby kogoś przypomina. Inną drogą, ona jest brzydka. - I teraz można się domyśić ile ten biedny chłopaczyna miał siniaków na twarzy. Była to liczba dwu cyfrowa, parzysta.
-Skończyłeś już? Czy to była rozgrewka? - Naruto słysząc to:
-Tyyy.... Rasen... - W odpowiednim momencie Sasuke złapał rękę blondyna. - Jak tylko dotkniesz go tym rasenganem, ja Ci odpłacę, Naruto.
- Anami krzykneła - SKOŃCZCIE TO DEBILE! Czy was nie można zostawić nawet na 5 minut?... -
Nawet kazekage miał kamienną twarz widzą to wszystko. - Wypuśćcie go. Młody, mam nadzieję, że to ostatni raz, a teraz podejdź do mnie bliżej. - Chłopak posłuchał się. kazekage staranni zaczął oglądać chłopaka. - Jak masz na imię chłopcze? - Kage zaczął rozmowę.
-Jestem Dante.
-A z jakiego klanu?
-Jestem Uchiha. - Słysząc te słowa wszyscy osłupieli. - A tak inną drogą, cześć Sasuke. No! To żegnam!
- To my jesteśmy rodziną? - Zapytała Anami - Sasuke, mówiłeś że jesteśmy ostatni...
-Niestety. - Odpowiedział
-Jak to nieste... - Wszyscy zaczeli przewracać się na ziemię od wybuchu. Naruto pierwszą rzeczą jaką zrobił, to rzucił się na Anami próbując ją ochronić własnym ciałem.
-Naruto! To boli! Złaź grubasie! - Wtedy Anami popatrzyła się w bok, i zobaczyła tam swojego starszego brata. Był to Itachi.Lecz ten widzac swoją siostre nic do niej nie powiedzieł lecz tylko sie lekko uśmiechną.
-Zabieram Uzumakiego... -Powiedział spokojnie, Anami zaczęła krzyczeć. Wstanęła i chwiała się trzmając się za bark.
-Nigdzie go nie zabierasz! *kaszle* Kiedyś mi coś obiecałeś... Pamiętasz?
-Nie wtrącaj się.Anami,najlepiej będzie dla ciebie gdybyś o pewnych rzeczach nie wiedziała - po czym Złapał Uzumakiego i zaczął uciekać.Widząc to Sasuke powiedział do siostry.
-Anami, zostań tu, Ja i Dante idziemy odbić Naruto! - Rozbiegli się po budynkach. Dante zaczął formować pieczęcie - Styl ognia, jutsu upadłego feniksa! -
Sasuke nie chciał być gorszy
-Styl ognia, jutsu kuli ognia!.-po czym bylo molzna uslyszec krzyk uzumakiego.
-Sasuke ! ty drugi wiejcie !!!....-po czym zlapal ich za fraki i uciekli.
Po kilku sekundach znaleźli się w gabinecie kazekage gdzie czekała ich niespodzianka ,a tą niespodzianką było zjawienie się Orochimaru i znęcanie się na rannej już Anami.Młody Uchiha widząc to powiedział.
-zostaw moja siostre ! czego chcesz orochimaru?!
-ciebie SASUKE
-dobra odejde z wioski pod warunkiem ,ze zostawisz moją siostre ,kuzyna i przyjaciół !
-to chodzmy -powiedział Oro i odszedł w kłebie dymu z Sasuke .Naruto widząc stan młodej Uchihówny wziął ją na ręce i zaniósł do szpitala.
KILKA DNI PÓŹNIEJ-SZPITAL
naruto siedział przy Anami non stop i nie odrywał od niej wzroku nagle dziewczyna się obudziła i pierwsze co zrobiła to dała w twarz Uzumakiemu za co Dante zaczął sie śmiać.minelo kilka dni i wszyscy wrócili do konohy no prawie wszyscy ,oprócz Sasuke.
środa, 22 stycznia 2014
rozdział 2-misja
Następnego ranka w klanie Uchiha do życia budziła się młoda dziewczyna o zielonych oczach i długich ciemnobrazowych włosach , po zrobieniu porannych czynności zeszła na dół gdzie zobaczyła swojego starszego brata który właśnie jadł śniadanie po chwili jednak kiedy Sasuke zobaczył Anami postanowił ,że się z nią pogodzi co nie co to jednak jego młodsza siostra .Po czym powiedział.
-Anami usiądź tu na chwilę chciałbym cię przeprosić za moje dotychczasowe zachowanie.-zdziwiona dziewczyna popatrzyła na niego ,po czym dodał.-zrobiłem ci śniadanie.
-okej moment ,gdzie jest haczyk ?
-nie rozumiem-odparł chłopak
-po pierwsze nigdy ,ale to nigdy mnie nie przepraszałeś, po drugie nie robiłeś mi śniadań i po trzecie nie byłeś dla mnie miły...-po chwili gdy Anami chciała coś dodać Sasuke jej przerwał mówiąc.
-no więc tak to prawda nie przepraszałem cię ,ale myśląc nad tym co powiedział mi wczoraj Naruto ,a potem ty postanowiłem ,że się zmienię dla mojej młodszej siostrzyczki, co do drugiego nie robiłem ci śniadań dlatego iż wiedziałem ,że sobie sama poradzisz co do trzeciego to nie byłem dla ciebie miły i nie pozwalałem ci chodzić do Akademii i uczyć się na kunoichi tylko dlatego ,że chciałem cię chronić bo tylko ty mi zostałaś ,zrozum siostrzyczko nie chcę abyś cierpiała-po czym zdziwiona jeszcze bardziej dziewczyna przytuliła do siebie brata i zjadła śniadanie ,po skończonym posiłku wyszła z bratem pod bramę gdzie zobaczyła śpiącego jeszcze Naruto i zmęczoną wiecznie zakochaną w jej starszym bracie Sakure.
Gdy tylko Naruto ujżał Anami podbiegł do niej i zaczął jej się wypytywać.
-Czyli ten cały Sasuke ci pozwolił iść na misję?
-Tak Naruto-kun dlatego ,że mu się postawiłam i mnie nawet przeprosił .
-Hmmm to do niego nie podobne ,ale cieszę się ,że nie ma do ciebie żadnych wątów.
-Ja też to co gdzie ten kaszalot ?
-nie wiem on ma tendencje to spóźniania się ,ale dobrze to ujęłaś ,,kaszalot"-po czym chłopak zaczął się śmiać i nagle pojawił się Kakashi który oczywiście znając go zaczął wymyślać jakąś wymówkę.
-Przepraszam was moi kochani ,że się spóźniłem ,ale czarny kot przebiegł mi drogę i musiałem iść na około-wkurzona Anami nie panując nad emocjami uderzyła z pięści Kakashiego w twarz,z kolanka w jaja i łokcia w brzuch i krzyknęła.
- To cię oduczy spóźniania się ! -Po czym gdy tylko chciała mu poprawić w jej oczach uaktywnił się sharingan,zdziwiony Sasuke widząc to wziął szczęśliwy w ramiona swoją siostrę i powiedział ,a raczej krzyknął.
-Anami uaktywnił ci się sharingan od razu masz dwie kropki !-Naruto słysząc to oderwał od Sasuke Anami i sam ją przytulił całując w policzek ,a jej oczy wróciły do swojego naturalnego koloru.Kiedy Kakashi się ogarnął wszyscy wyruszyli w drogę do Suny.Po kilku godzinach cała grupka zrobiła sobie postój Kakashi robił obchód,Sasuke rozkładał namioty ,a Sakura , Naruto i Anami poszli po drzewo na opał i po wodę cała trójka podzieliła się na grupy i ustalili ,że Sakura pójdzie po wodę ,a Anami z Naruto po drewno na opał kiedy Sakura wróciła ,a Naruto z Anami nie Sasuke zaczął się poważnie martwić o swoją siostrę kiedy już miał iść by ją szukać ona wyszła z Uzumakim z Lasu cała uśmięchnięta od ucha do ucha .Kiedy Sasuke ją zobaczył całą i zdrową najpierw zrobił jej kazanie.
-Anami co tak długo boże kochany czy ty wiesz jak ja się o ciebie martwiłem ?!
-Czyli już wiemy , że nie jestem tobie obojętna braciszku.
-Jasne,że nie przecież jesteś moją młodszą siostrzyczką, nauczę cię jak rozwinąć Sharingana i różnych Jutsu naszego klanu .
-A ja cię nauczę wielu innych rzeczy dattebayo.-wtrącił się do rozmowy Naruto
-zamknij się głąbie to moja siostra ,niech cię ona nie interesuje!
-bo co mi zrobisz Saske !
-hi hi dobrze chłopcy przestańcie . A teraz kto pierwszy na wartę ? Różowa landrynka ? Czy ty Naruto ?
-Ej nie jestem różową Landrynką !-krzyknęła Sakura
-Ta ta jasne ,że nie jesteś-powiedziała sarkastycznie Anami i dodała cicho do chłopaków-Ale każdy wie,że jest -słysząc to Naruto zaczął się śmiać razem z Anami.po czym jak się uspokoili dziewczyna ponowiła próbę i spytała-To kto pierwszy na wartę ?
-Ja nie -odpowiedział nadal wkurzony Sasuke ,po czym dodał-Idę na drugą wartę.
-Ja nie -powiedziała usmięchnięta Anami,po czym dodała-Ja nie idę wogólę bo nie jestem kunoichi jeszcze.
-Ja nie -odpowiedział naruto,po czym dodał.-Ja Idę na trzecią wartę .
-Ja nie -powiedziała Sakura ,która dopiero teraz skumała na czym polega gra która przegrała i ze zrezygnowaniem dodała.-Dobra ja Idę na pierwszą wartę,ale Sasuke rozpalisz ognisko ?
-Spoko-powiedział Uchiha,po czym użył Katona i ognisko już się paliło.Nad ranem wszyscy byli juz gotowi do dalszej podróży lecz nagle zaatakowali ich ninja z chmury łapiąc Anami w swoje brudne łapska ,kiedy Uzumaki to zobaczył wkurzył się i użył chakry lisa po czym powalił wrogów i uwolnił młodą Uchihównę z łap chmury lecz nasza grupka nie wiedziała ,że temu całemu wydarzeniu przyglądał się z ukrycia nie kto inny jak Itachi mówiąc po cichu.
-Wielkie dzięki Naruto ,że ją ocaliłeś.Anami wydoroślałaś,wypiękniałaś i stałaś się taka cudowna siostrzyczko-po czym dodał -Mam nadzieję ,że dbasz o nią mój mały braciszku .
Po czym Kiedy Sasuke wyczuł kogoś na drzewie tam już tej osoby nie było .Kiedy wystraszona Anami przytulała się do Naruto ,w tym czasie sasuke obwiniał siebie,że to nie on ocalił własną siostrę tylko Naruto i myślał w jaki by tu sposób uzyskać większął moc .Wtedy to nadarzyła się okazja Sasuke wiedział ,że musi opuścić wioskę aby pójść do Orochimaru po większą moc ,musi opuscić siostre i stać się mścicielem.Wiedział ,że już od tej pory wszystko nie będzie takie samo co kiedyś.
Następnego ranka wszyscy wyruszyli dalej ,Anami nadal była wystraszona i kurczowo trzymała się bluzy blądyna co jemu to odpowiadało ,Sasuke natomiast był wkurzony ,a Sakura się do niego głupkowato uśmiechała natomiast Kakashi po połowie drogi zarządział postój.
-Dobra dzieciaki postój jutro wyruszamy o świcie zarządzam trzy warty od zmierzchu Sasuke ty idziesz jako pierwszy ,Ja jako drugi ,a Sakura jako trzecia natomiast Naruto bedzie w namiocie z Anami .
-Dlaczego ten idiota ,a nie ja Kakashi-sensei przecież to ja jestem jej starszym bratem nie ON.
-To prawda ,ale jak widzisz twoja siostra odkąd nas zaatakowano nie puszcza go nawet na sekundę wiesz sam ,że to nie jej wina ,że nie jest kunoichi tylko...
-Tylko moja -dodał Sasuke,po czym powiedział-do tego czasu aż nie dojdziemy do Suny będę ją uczył tego co sam umiem .
-Dobrze Sasuke ,a teraz na wartę bo już zmierzcha .
-Hai -odpowiedział chłopak i udał się na swoją wartę.
Kazdego dnia Sasuke uczył Anami różnych technik swojego klanu ,nie mogąc uwierzyć ,że dziewczyna tak szybko się uczy ,zaczał ją uczyć jak zapanować nad techniką Chidori .Zawsze po skończonym treningu Anami szła do namiotu gdzie Naruto jej objasniał jak zapanowac nad Chakrą .Co zrobić aby móc skakać po drzewach i zawsze w nocy jak Kakashi czytał swoją książkę na warcie Naruto i Anami uciekali niepostrzeżenie z namiotu i ćwiczyli .Kiedy dochodzili do Suny ,Anami coś tknęło i stanęła widząc to Naruto krzyknął.
-Ej czekajcie ! Anami stanęła musimy się dowiedzieć czemu .!-nagle dziewczyna krzyknęła.
-AAAAaaaaaaaaa!!! Lalkowy potwór!!!-po czym uzyła katona i powaliła tym kukłę i właściciela .
-Cholera Akatsuki -powiedział Kakashi po czym dodał-dobra dzieciaki formacja obronna,Anami z Naruto mają byc w środku .
-Hai !-krzykneła dwójka .
Po czym zaczęła się walka Sasoriego kontra Kakashi.Oboje zremisowali wkurzony Sasori zniknął z oczu wszystkich ,a kakashi powiedział do Anami.
-Anami jakiego zwierzaka umiesz przywołać ?
-hmm.-zamysliła sie dziewczyna po czym dodała-jak narazie to wilka i pegaza ,a co ?
-to ich przyzwij .
-dobrze-po chwili z kłeb dymu wyłonił sie pegaz i ogromny wilk.
-dobra robota Anami ,a teraz tak Anami i Naruto z Sasuke lecą na pegazie do Suny ,natomiast ja z Sakurą będziemy na wilku za wami .-Jak kakashi powiedział tak tez zrobił .
Po chwili wszyscy byli w Sunie.
-Anami usiądź tu na chwilę chciałbym cię przeprosić za moje dotychczasowe zachowanie.-zdziwiona dziewczyna popatrzyła na niego ,po czym dodał.-zrobiłem ci śniadanie.
-okej moment ,gdzie jest haczyk ?
-nie rozumiem-odparł chłopak
-po pierwsze nigdy ,ale to nigdy mnie nie przepraszałeś, po drugie nie robiłeś mi śniadań i po trzecie nie byłeś dla mnie miły...-po chwili gdy Anami chciała coś dodać Sasuke jej przerwał mówiąc.
-no więc tak to prawda nie przepraszałem cię ,ale myśląc nad tym co powiedział mi wczoraj Naruto ,a potem ty postanowiłem ,że się zmienię dla mojej młodszej siostrzyczki, co do drugiego nie robiłem ci śniadań dlatego iż wiedziałem ,że sobie sama poradzisz co do trzeciego to nie byłem dla ciebie miły i nie pozwalałem ci chodzić do Akademii i uczyć się na kunoichi tylko dlatego ,że chciałem cię chronić bo tylko ty mi zostałaś ,zrozum siostrzyczko nie chcę abyś cierpiała-po czym zdziwiona jeszcze bardziej dziewczyna przytuliła do siebie brata i zjadła śniadanie ,po skończonym posiłku wyszła z bratem pod bramę gdzie zobaczyła śpiącego jeszcze Naruto i zmęczoną wiecznie zakochaną w jej starszym bracie Sakure.
Gdy tylko Naruto ujżał Anami podbiegł do niej i zaczął jej się wypytywać.
-Czyli ten cały Sasuke ci pozwolił iść na misję?
-Tak Naruto-kun dlatego ,że mu się postawiłam i mnie nawet przeprosił .
-Hmmm to do niego nie podobne ,ale cieszę się ,że nie ma do ciebie żadnych wątów.
-Ja też to co gdzie ten kaszalot ?
-nie wiem on ma tendencje to spóźniania się ,ale dobrze to ujęłaś ,,kaszalot"-po czym chłopak zaczął się śmiać i nagle pojawił się Kakashi który oczywiście znając go zaczął wymyślać jakąś wymówkę.
-Przepraszam was moi kochani ,że się spóźniłem ,ale czarny kot przebiegł mi drogę i musiałem iść na około-wkurzona Anami nie panując nad emocjami uderzyła z pięści Kakashiego w twarz,z kolanka w jaja i łokcia w brzuch i krzyknęła.
- To cię oduczy spóźniania się ! -Po czym gdy tylko chciała mu poprawić w jej oczach uaktywnił się sharingan,zdziwiony Sasuke widząc to wziął szczęśliwy w ramiona swoją siostrę i powiedział ,a raczej krzyknął.
-Anami uaktywnił ci się sharingan od razu masz dwie kropki !-Naruto słysząc to oderwał od Sasuke Anami i sam ją przytulił całując w policzek ,a jej oczy wróciły do swojego naturalnego koloru.Kiedy Kakashi się ogarnął wszyscy wyruszyli w drogę do Suny.Po kilku godzinach cała grupka zrobiła sobie postój Kakashi robił obchód,Sasuke rozkładał namioty ,a Sakura , Naruto i Anami poszli po drzewo na opał i po wodę cała trójka podzieliła się na grupy i ustalili ,że Sakura pójdzie po wodę ,a Anami z Naruto po drewno na opał kiedy Sakura wróciła ,a Naruto z Anami nie Sasuke zaczął się poważnie martwić o swoją siostrę kiedy już miał iść by ją szukać ona wyszła z Uzumakim z Lasu cała uśmięchnięta od ucha do ucha .Kiedy Sasuke ją zobaczył całą i zdrową najpierw zrobił jej kazanie.
-Anami co tak długo boże kochany czy ty wiesz jak ja się o ciebie martwiłem ?!
-Czyli już wiemy , że nie jestem tobie obojętna braciszku.
-Jasne,że nie przecież jesteś moją młodszą siostrzyczką, nauczę cię jak rozwinąć Sharingana i różnych Jutsu naszego klanu .
-A ja cię nauczę wielu innych rzeczy dattebayo.-wtrącił się do rozmowy Naruto
-zamknij się głąbie to moja siostra ,niech cię ona nie interesuje!
-bo co mi zrobisz Saske !
-hi hi dobrze chłopcy przestańcie . A teraz kto pierwszy na wartę ? Różowa landrynka ? Czy ty Naruto ?
-Ej nie jestem różową Landrynką !-krzyknęła Sakura
-Ta ta jasne ,że nie jesteś-powiedziała sarkastycznie Anami i dodała cicho do chłopaków-Ale każdy wie,że jest -słysząc to Naruto zaczął się śmiać razem z Anami.po czym jak się uspokoili dziewczyna ponowiła próbę i spytała-To kto pierwszy na wartę ?
-Ja nie -odpowiedział nadal wkurzony Sasuke ,po czym dodał-Idę na drugą wartę.
-Ja nie -powiedziała usmięchnięta Anami,po czym dodała-Ja nie idę wogólę bo nie jestem kunoichi jeszcze.
-Ja nie -odpowiedział naruto,po czym dodał.-Ja Idę na trzecią wartę .
-Ja nie -powiedziała Sakura ,która dopiero teraz skumała na czym polega gra która przegrała i ze zrezygnowaniem dodała.-Dobra ja Idę na pierwszą wartę,ale Sasuke rozpalisz ognisko ?
-Spoko-powiedział Uchiha,po czym użył Katona i ognisko już się paliło.Nad ranem wszyscy byli juz gotowi do dalszej podróży lecz nagle zaatakowali ich ninja z chmury łapiąc Anami w swoje brudne łapska ,kiedy Uzumaki to zobaczył wkurzył się i użył chakry lisa po czym powalił wrogów i uwolnił młodą Uchihównę z łap chmury lecz nasza grupka nie wiedziała ,że temu całemu wydarzeniu przyglądał się z ukrycia nie kto inny jak Itachi mówiąc po cichu.
-Wielkie dzięki Naruto ,że ją ocaliłeś.Anami wydoroślałaś,wypiękniałaś i stałaś się taka cudowna siostrzyczko-po czym dodał -Mam nadzieję ,że dbasz o nią mój mały braciszku .
Po czym Kiedy Sasuke wyczuł kogoś na drzewie tam już tej osoby nie było .Kiedy wystraszona Anami przytulała się do Naruto ,w tym czasie sasuke obwiniał siebie,że to nie on ocalił własną siostrę tylko Naruto i myślał w jaki by tu sposób uzyskać większął moc .Wtedy to nadarzyła się okazja Sasuke wiedział ,że musi opuścić wioskę aby pójść do Orochimaru po większą moc ,musi opuscić siostre i stać się mścicielem.Wiedział ,że już od tej pory wszystko nie będzie takie samo co kiedyś.
Następnego ranka wszyscy wyruszyli dalej ,Anami nadal była wystraszona i kurczowo trzymała się bluzy blądyna co jemu to odpowiadało ,Sasuke natomiast był wkurzony ,a Sakura się do niego głupkowato uśmiechała natomiast Kakashi po połowie drogi zarządział postój.
-Dobra dzieciaki postój jutro wyruszamy o świcie zarządzam trzy warty od zmierzchu Sasuke ty idziesz jako pierwszy ,Ja jako drugi ,a Sakura jako trzecia natomiast Naruto bedzie w namiocie z Anami .
-Dlaczego ten idiota ,a nie ja Kakashi-sensei przecież to ja jestem jej starszym bratem nie ON.
-To prawda ,ale jak widzisz twoja siostra odkąd nas zaatakowano nie puszcza go nawet na sekundę wiesz sam ,że to nie jej wina ,że nie jest kunoichi tylko...
-Tylko moja -dodał Sasuke,po czym powiedział-do tego czasu aż nie dojdziemy do Suny będę ją uczył tego co sam umiem .
-Dobrze Sasuke ,a teraz na wartę bo już zmierzcha .
-Hai -odpowiedział chłopak i udał się na swoją wartę.
Kazdego dnia Sasuke uczył Anami różnych technik swojego klanu ,nie mogąc uwierzyć ,że dziewczyna tak szybko się uczy ,zaczał ją uczyć jak zapanować nad techniką Chidori .Zawsze po skończonym treningu Anami szła do namiotu gdzie Naruto jej objasniał jak zapanowac nad Chakrą .Co zrobić aby móc skakać po drzewach i zawsze w nocy jak Kakashi czytał swoją książkę na warcie Naruto i Anami uciekali niepostrzeżenie z namiotu i ćwiczyli .Kiedy dochodzili do Suny ,Anami coś tknęło i stanęła widząc to Naruto krzyknął.
-Ej czekajcie ! Anami stanęła musimy się dowiedzieć czemu .!-nagle dziewczyna krzyknęła.
-AAAAaaaaaaaaa!!! Lalkowy potwór!!!-po czym uzyła katona i powaliła tym kukłę i właściciela .
-Cholera Akatsuki -powiedział Kakashi po czym dodał-dobra dzieciaki formacja obronna,Anami z Naruto mają byc w środku .
-Hai !-krzykneła dwójka .
Po czym zaczęła się walka Sasoriego kontra Kakashi.Oboje zremisowali wkurzony Sasori zniknął z oczu wszystkich ,a kakashi powiedział do Anami.
-Anami jakiego zwierzaka umiesz przywołać ?
-hmm.-zamysliła sie dziewczyna po czym dodała-jak narazie to wilka i pegaza ,a co ?
-to ich przyzwij .
-dobrze-po chwili z kłeb dymu wyłonił sie pegaz i ogromny wilk.
-dobra robota Anami ,a teraz tak Anami i Naruto z Sasuke lecą na pegazie do Suny ,natomiast ja z Sakurą będziemy na wilku za wami .-Jak kakashi powiedział tak tez zrobił .
Po chwili wszyscy byli w Sunie.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
rozdział 1-wszystko zaczynamy od nowa
rozdział 1-wszystko zaczynamy od nowa
Mineło od tego wydarzenia kilka lat , Sasuke chodził codziennie na treningi,Anami czesto sie mu przyglądała z ukrycia i zazdrosciła ponieważ jedynym czego pragneła to również walczyć ,umieć walczyc i się bronić ,ale według Sasuke się do tego nie nadawała ponieważ nawet nie miała Sharingana(według sasuke).Dziewczynka po tym jak jej najstarszy brat odszedł przyżekła sobie,że rówinież będzie taka silna jak jej brat.Pewnego dnia gdy obserwowała z ukrycia Sasuke wyczuła czyjaś obecnosć za sobą .
-Aaaaaaaa! Pomocy!-wystraszona krzykneła wychodząc z ukrycia i biegnąc ,gdzie po chwili sie potkneła o korzeń.-Aua! -po czym zaniosła się płaczem ,słysząc płacz dziewczynki podszedł do niej blondwłosy chłopak o lazurowych oczach i powiedział.
-nic ci nie jest?Nazywam się Naruto Uzumaki Dattebayo-wystraszona dziewczynka przestała płakac i powiedziała.
-Ja nazywam się Anami Uchiha i jestem młodszą siostrą tego póglowka-po czym wskazała na nadal trenujacego Sasuke.Kiedy Naruto podał dziewczynie pomocną dłoń ona ja przyjeła i wstala do pionu .po czym Naruto powiedział.
-Jak to młodsza? czemu nie trenujesz ?
-Normalnie urodziłam się kiedy ten imbecyl mial dwa lata-powiedziała wskazując na sasuke po czym dodała-a nie trenuje bo nie moge poniewaz nie jestem nawet geninem ,nigdy nie chodziłam do Akademi...i wogule
-nie wiedziałem ale czemu nigdy nie chodziłaś do akademi?
-dlatego bo ,,moj kochany brat" mi nie pozwolił-powiedziała sarkastycznie po czym wkurzony tym co usłyszał naruto pociagnąl dziewczyne ze sobą i skierował sie do trenujacego Uchihy.Po czym się do niego zwrócił.
-Saske ! Jak możesz ja tak traktować ! Nie masz prawa! Ona tez zasługuje na to aby byc kimś w życiu dattebayo!-po czym wzial chłopaka za fraki i uderzył go w twarz na co wkurzony uchiha odpowiedział.
-A co cię obchodzi co robie z moją młodszą siostrą co Uzumaki?.Nie powinno nic bo ona jest nikim nie jest nawet warta nazwiska Uchiha !-po tych słowach które usłyszała dziewczyna uciekła ,a widząc to Naruto pobiegł za nią po czym złapał dziewczyne w talii,obrócił ją twarza do siebie i powiedział.
-zapraszam cie do siebie ,moze zjemy ramen?
-Arigato i chętnie-po czym oboje poszli razem do domu Uzumakiego.Gdy w tym samym czasie wkurzony sasuke walił w drzewo pojawił sie jego nauczyciel Kakashi oznajmiając.
-sasuke jutro misja hokage-sama chcial aby twoja siostra tez szla...
-Niby po co ona mi potrzebna do życia-powiedział z jadem nie przestajac walić
-A po to ,że to ją chce zobaczyć Kage Piasku,co się znowu stało miedzy wami?-spytał męzczyzna
-nic-skłamał uchiha po czym zebrał się i wrócił do domu .....
W TYM SAMYM CZASIE W DOMU UZUMAKIEGO :
-naruto-kun czemu mi pomogłeś?-spytała się Anami
-A jak myslisz?wyglądałaś jakbyś potrzebowała pomocy zresztą twój brat nie wyglądał na takiego który się przejmuje losami siostry ,do tego to co powiedział było przegięciem.-po czym dodal po cichu-Ja bym cię tak nigdy nie potraktował.
-co powiedziałeś naruto?
-n..nic-powiedzial zmieszany chlopak po czym wstal i zabral pobrudzone talerze do zlewu po czym spojrzal na dziewczyne.-Anami ile ty masz lat?
-12-powiedziala ze smutkiem
-ej moze przenocujesz u mnie-zaproponował blondyn zmieszany po czym zobaczyl u dziewczyny rumience na twarzy na co ona mu odpowiedziala
-chetnie naruto ale jesli nie wroce do domu to on sie na mnie wydrze i...-kiedy anami miala konczyc zdanie pojawil sie kakashi oznajmiajac.
-naruto jutro o 6 rano misja -po chwili spojżał za rammie chlopaka i dodal-o anami ty tez na nia idziesz i bez zadnego ALE .A wogóle co tu robisz?
-ja...ja-zajakała sie dziewczyna po czym dodała-przyszłam bo naruto mnie zaprosił ,ale własnie wychodziłam-po czym spojrzała na uzumakiego i szepneła-przepraszam naruto wybacz.-po czym Anami wyszla biegła ile sił w nogach do rezydencji uchihów i gdy spojżała ,że jej brat nadal trenuje krzykneła do niego .-SASUKE !
-czego idiotko nie drzyj sie bo jeszcze cała wioske pobudzisz...-nie dane mu było dokończyc bo mu przerwano słowami.
-Gówno mnie to obchodzi niech wiedzą jak mnie traktujesz ,że nie pozwalasz mi trenować,wychodzić z domu i nie mogłam nigdy ale to nigdy chodzić do akademi uczyć się i mieć przyjaciół jak normalne dziecko ,ale wiesz co to sie skończyło bo od dzisiaj nie bedziesz decydował za mnie ! i nie nazywał mnie idiotką cepie zjebany. !- po czym gdy dziewczyna wykrzyczała mu co ma do powiedzenia odeszła rzucajac w niego kunai który o mało by trafił sasuke ,ale nie trafił bo uchiha sie pochylił a bron trafiła w sam srodek tarczy.Po czym chłopak krzyknął.
-Idiotko mogłaś mnie zabić !
-Phi tez mi coś ,o jednego dupka i egoiste by było mniej na tym świecie-po czym dziewczyna weszła do domu ,a sasuke patrzac w kunai tkwiacy w tarczy powiedział po cichu.
- Jest idiotką ,ale cel ma niezły.- po czym chłopak poszedł w ślady młodszej siostry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)