-Czcigodna Tsunade... - Zaczynała Czarnowłosa.
-Hm?
-Czemu na taką misję wysyłasz jeszcze małe dzieci?- Nastała cisza.
-Poniewasz chcę sprawdzić ich możliwości. Popatrz na Naruto, był nikim, a patrz na kogo wyrósł. Teraz sam Jiraya go trenuje. Wierzę w nich. - Odpowiedziała Tsunade wstająca z fotela.
-Rozumiem... - Odpowiedziała Kurenai.
-Dobrze, idź przygotowywać się do misji.
NASTĘPNEGO RANKA
-Ej! Zrywaj się! Już świt! - Mówił Dante kopiąc łóżko Anami.
-OKEJ JU... łoo - Zatrzymała się dziewczyna. Dante wyglądał całkowicie inaczej. Miał groźniejsze oczy, włosy w kucyku, i całkiem inny ubiór.
-Nie dziw się, to jest mój strój bojowy.
<zdjęcie Dantego w stroju bojowym>
-Muszę się przebrać! -Wyskoczyła Anami z łóżka
-Właśnie, spóźnię się przez Ciebie. - Powiedział groźnym głosem Dante.
-Nie dość że inny to jeszcze oziębły... - Mówiła dziewczyna.
Dante już od godziny czekał przed domem.
-Okej! Już jestem!
<zdjęcie Anami w jej stroju>
-Nareszcie! - Wykrzyczał Dante - Ale.. Czemu nie masz nawet kunaia?
-Nie potrzebuję wykałaczek do zabawy tak jak Ty - Zarzuciła włosami i udała się w stronę bramy.
Dante osłupiał.
POD BRAMĄ
-Przepraszamy za spóźnienie Kurenai Sensei! - Wykrzyczała w biegu Anami.
-Dobrze że zdecydowaliście się pojawić. Z nami pójdzie jeszcze Kiba i Akamaru. Będą najlepszym sposobem na wytropienie Akatsuki. - Mówiła spokojnie Kurenai
-Wiedziałem! - Wykrzyczał Dante.
-Bez ekscytacji. To może być wasza najtrudniejsza misja, ze względu na wasz wiek. Ruszajmy.
Ja i Kiba idziemy przodem.
-Tak jest! - Wykrzyczeli wszyscy. I tak przez cały dzień skakali od drzewa do drzewa, do miejsca
przez Akamaru.
-Stop! - Wykrzyczał Kiba - To tu.
-UWAGA! WYBUCHOWA NOTKA! - Krzyknął Dante, po czym wypchnął wszystkich z kryjówki
sam wypadając na ziemię
-Żyjecie tam? Przygotować się! Zostaliśmy zdemaskiwani! - Krzyknęła Sensei
-Okej! -Kiba siadł na Akamaru i przygotował się do walki - Ej, mała, a co z tobą? - Powiedział z
małym uśmiechem.
-Żyję, ale zapłacą za to! - Odpowiedziała z zapałem dziewczyna po czym pogłaskała Akamaru za uchem - Z Dantym chyba jednak gorzej - powiedziała.
-Trzeba mu pomuc, jest ledwo przytomny, o ile jest... - Kurenai wcięła się w rozmowę Kiby i Anami. Po przyjrzeniu się w tej grupce stał Itachi, Pain i Konan. Dante zaczynał się powoli podnosić.
-Ej! Trzymasz się jakoś? - Była to Anami która kucnęła przy Czerwonowłosym. Itachi z ciekawością patrzył się na dwójkę.
-To są tylko dzieci. -Powiedziała Konan przecinając ciszę.
-Może i są dziećmi, ale nie nożna ich lekceważyć, a zwłaszcza że są moją rodziną - mówił Itachi
-Co? Naprawdę? Które z nich to twoje bliske rodzeństwo? - Po tych słowach itachi wskazał wzrokiem na Anami, zdziwiona Konan dodała
-Co? Ta dziewczynka jest twoją młodszą siostrą przecież ona ma zielone oczy a nie czarne tak jak ty! - Anami słysząc te słowa nie wytrzymując rzuciła sie z pięsciami na Konan. Konan widząc to zrobiła unik i złapała Anami w pułapkę.
-Itachi, mamy ją! - Krzyknęła Konan.
-Pain? - Itachi poprowadził wzrok do Jednego z ciał Nagato, po czym klatka i konan znikneli
-Shinra Tensei! - Po użyciu tego jutsu każdy z oddziału Kurenai został zmieciony na około kilometr od miejsca zdarzenia. Pain i Itachi wrócili do kryjówki .
[ W KRYJÓWCE AKATSUKI ]
GABINET PAINA:
-Itachi powiedz mi po co prosiłeś mnie aby ją porwac przeciez Konoha bedzie JEJ szukać .
-Naruto ma słabość do mojej młodszej siostrzyczki wiec w ten sposób możemy go szybko złapać ...-po czym Itachi na chwile spojzał na ziemię na śpiącą siostre i dodał-do tego obiecałem jej cos kiedyś...
-Dobrze zabierz ją do swojego pokoju i niech tam bedzie ,tylko jesli nie dołączy do nas bedziemy musieli ją zlikwidować.
-Dołączy ,zobaczysz-po czym Itachi wział na rece Anami i wychodząc z gabinetu Paina skierował kroki do swojego pokoju gdzie kładąc na łóżku dziewczyne opatulił ją kołdrą i pocałował w czoło.Po czym wyszedł zamykając drzwi na klucz.